poniedziałek, 24 maja 2010

Tort i polewa

Autor: Kamila o poniedziałek, maja 24, 2010 3 komentarze

Pierwsze podejście do pracy z marcepanem i lukrem plastycznym. Pocieszam się, że ponoć praktyka czyni mistrza ;)


Przepis na dziś:

Polewa "toffi-arakowa"

-kostka margaryny 250g
-400g cukru pudru
-2 łyżki masła orzechowego [kremowego, nie 'crunchy']
-aromat arakowy

Roztopić, wymieszać. Resztkę, która została z tortu, wykorzystałam na babeczki na Cooking Clash :)


niedziela, 23 maja 2010

W końcu! Wegańskie babeczki bananowo-kawowe [light]

Autor: Kamila o niedziela, maja 23, 2010 0 komentarze

Zaczynamy od babeczek :)

Wegańskie babeczki bananowo-kawowe wersja light:

5 średnich bananów
5 łyżeczek kawy zbożowej
szklanka mąki [typ 2000]
pół szklanki oleju
3 łyżeczki cukru [wychodzi mało słodkie, bo to wersja dietetyczna ;) jeśli ktoś chce "normalne", słodkie słodkości proponuję ok. 1/3 szklanki cukru]
pół łyżeczki sody oczyszczonej

Wymieszać, włożyć do foremek, upiec. Fin. Najlepsze na śniadanie.

Jeśli szukasz więcej przepisów na wegańskie wypieki, zajrzyj do Wegarni >>


ZAległości i ZApowiedzi

Autor: Kamila o niedziela, maja 23, 2010 0 komentarze
Z powodu braku kabla do aparatu - brak zdjęć i brak nowych wpisów.
A będą:
-babeczki bananowo-kawowe
-tort urodzinowy dla Taty
-relacja i zdjęcia z Cooking Clasha 2010
-domowej roboty czekoladki

A teraz... Demotywatory uczą naród:



sobota, 15 maja 2010

2x ZA, czyli ZApowiedzi i ZAkupy

Autor: Kamila o sobota, maja 15, 2010 0 komentarze
W ramach uzupełniania pustych szafek popadłam ostatnio w szał zakupów... spożywczych. Poratowana kilkoma formami przez Mamę znów zaczęłam piec, a skoro zaczęłam piec - zaczęłam potrzebować miliona dodatków do ciast. Na Żarciu i żarełku jakiś czas temu napisałam o swoich zakupowych wyznaniach, czyli trochę o fairtrade, trochę o oszczędzaniu, a trochę pochwaliłam się co nowego w moich szafkach.

Dziś podobnie, ale tylko na temat słodkości, dlatego tekst pojawia się tu. Ale wcześniej ZApowiedź, czyli przypomnienie o dzisiejszym potlaku w Cyklozie i jutrzejszym cooking clashu w dobrej karmie. Teraz właśnie wykorzystuję przerwę od pieczenia na pisanie na blogu. Przygotowałam ciasto z 1,5l wody, 10 szklanek mąki, 1,5kg cukru... od mieszania będę miała zakwasy ;)

W tym tygodniu odebrałam dwa zamówienia z internetowych sklepów dla pieczących amatorów. Dwa sklepy, dwa zamowienia i dwa zupełnie inne odczucia.
Pierwszym z nich była tortownia. Duży plus za odbiór osobisty w Wawie - szybciej i taniej. Zamówienie nieduże: trochę lukru plastycznego, dwie butelki do wyciskania masy i folie karotenowe. I to te dwie folie zaważyły na mojej opinii. Nie przyszło mi do głowy, żeby zapytać wcześniej o ich skład, no i niestety - jedna, żółta miała na opakowaniu naklejkę z datą przydatności i składem. Okazało się, że zawiera mleko w proszku. Zła na siebie uznałam, że mam dobrą nauczkę na przyszłość, a folie wykorzystam na torty dla wszystkożernych znajomych. Ale to nie wszystko. Oglądając drugą folię (w serduszka) zdziwiłam się, że nie ma ona naklejki z żadną informacją. Po chwili zauważyłam, że wzór jest rozmazany, uznałam, że była źle przechowywana (może w cieple?). Ale najgorsze zobaczyłam w domu: rozmazania były rozmazanymi odciskami palców. Naprawdę zniesmaczona od razu napisałam maila z reklamacją, a dwa dni później pojechałam zwrócić obie folie. Nie było z tym problemu, ale, szczerze mówiąc, spodziewałam się większego zakłopotania z ich strony, w końcu to ŻYWNOŚĆ. Straszne, straszne obrzydzenie. Jeśli jeszcze kiedyś coś u nich kupię, to na pewno będzie to produkt pakowany oryginalnie. Bleh. Opinia o lukrze jutro, po zrobieniu tortu dla Taty.

Zupełnie inne odczucia mam w stosunku do drugiego sklepu - Wypiekarni. Najpierw męczyłam właścicielkę mailami dot. składu - naprawdę podziwiam jej cierpliwość. Wypisanie przez nią składu pomogło mi kupić to, czego potrzebowałam, bez nacinania się na niewegańskie produkty. Choć przy jednym się nie udało - kryształki z gorzkiej czekolady są z laktozą, a ja nie pomyślałam, żeby spytać o ich skład (skoro posypki i kropelki wegańskie). Mój błąd, a moja Mama w ten sposób zyskała 100gram kryształków czekoladowych ;) W Wypiekarni zrobiłam wielkie zakupy, kupiłam głównie posypki i tego typu dodatki, jedną formę... A zresztą, większość tego zobaczycie w kolejnych postach. Paczka poszla bardzo szybko, wszystko dobrze zapakowane, opisane (skład+data przydatności). W czasie realizacji zamówienia przez cały czas byłam informowana o jej etapach, dostałam również maila na drugi adres (ten, z którego wysyłałam zapytana dot. składu). Naprawdę polecam!




A teraz wracam do pieczenia, blacha ciasta na jutro już wyjechała z piekarnika, teraz poszła porcja na dzisiejszy potlak. Później wrzucę zdjęcia wszystkiego :) i babeczek bananoo-kawowych (z kawy zbożowej), które kilka dni temu piekłam w nocy, żeby potem pałaszować na śniadanie.

piątek, 7 maja 2010

Pralinkowe szaleństwo

Autor: Kamila o piątek, maja 07, 2010 0 komentarze
Szukając w necie foremek do pralin odkryłam bloggingpraline.wordpress.com. Niestety, wegański nie jest, ale za to można na nim znaleźć ciekawe porady dotyczące domowych czekoladek. Od przepisów, po instrukcje jak samemu zrobić minipapilotki lub foremki do pralinek. +ciekawe linki

Sama coraz bardziej napalam się na robienie czekoladek, musze tylko kupić zapas mleka sojowego (kokosowego? ryżowego?) w proszku i czekolady gorzkiej. Jeśli chodzi o foremki, to na razie szkoda trochę pieniędzy, ostatnio zainwestowałam w posypki i inne dodatki do ciast, zdjęcia wkrótce. Ale w tym miejscu przydadzą się wszyscy mlecznożerni znajomi: blistry z bombonierek mogą zostać wykorzystane jako forma do napełnienia wegańską czekoladą :)) Ja w ten sposób dorwałam ostatnio opakowanie po małym ptasim mleczku, będzie z tego tabliczka czekoorzechowa :D

czwartek, 6 maja 2010

Problematyczne zakupy, czyli nie żryj robaka

Autor: Kamila o czwartek, maja 06, 2010 0 komentarze

Miały być zdjęcia babeczek kokosowych w polewie czekoladowej, ale... ostatnie dwie, najładniejsze, odłożone do fotografowania zostały pożarte. Zamiast zdjęć będzie więc bardzo mądry post:

Zrób to sam(a): zakupy

Jestem właśnie w trakcie kompletowania dodatków do ciast(ek) - skutkiem ubocznym wyprowadzenia się od mamy jest brak choćby cukru pudru w domu ;) - i już na początku napotykam na problemy. Tu żelatyna, tam serwatka... Skład sprawdzam już we wszystkim, odruchowo. Ale wiem, że są weg*anie, którzy potrafią przegapić odzwierzęce składniki nie tyle z roztrzepania, co z niewiedzy. Mleko, masło, jajka, żelatyna - to zauważy każdy. Kupując słodycze i słodkości nie trafimy na rybonukleotydy disodowe, za to może nam się trafić smalec w waflach. Niestety, są też weg*anie, którzy świadomie kupują produkty zawierające koszenilę albo ryzykują zakup produktu z dodatkiem tłuszczu cukierniczego. A co z kolejnymi, mniej znanymi składnikami, albo tymi ukrywającymi się pod E-XXX? Czy mówi Wam coś szelak, E-120 lub E-904? Jeśli nie - czytajcie dalej.

Błyszczy się bo...?

- użyto dobrego, roślinnego lub chemicznego, nabłyszczacza. Nie mam nic przeciwko. Może to być np.: E-908 (wosk z otrąb ryżowych), E-903 (wosk carnauba),

- użyto wosku pszczelego (E-901). Czym jest wosk pszczeli? Wydzieliną produkowaną przez pszczoły. Wychodzi dokładnie z gruczołów znajdujących się na spodniej części odwłoka. Mało apetycznie. Co prawda istnieje również syntetyczny wosk pszczeli, ale ja bym nie ryzykowała, że w moich ciasteczkach może znaleźć się coś, co wyszło z okolic tyłka jakiegoś owada.

- wykorzystano szelak (E-904), czyli substancję podobną do żywicy a uzyskiwaną z owadów z rodziny czerwców. Z tej samej, z której pochodzą robaczki zabijane w celu pozyskania...

Skąd kolor?

...może z koszenili (E-120). Ten czerwony barwnik pozyskuje się z zabitych samic czerwca polskiego, jednego z gatunków pluskwiaków (nie brzmi jak coś, co dodalibyście do lukru, prawda? a ludzie to jedzą...)

Albo na przykład E-123, czyli amarant - syntetyczny barwnik azowy.

Gęste od...?

Jako emulgator bądź środek zagęszczający używane jest najczęściej to żelatyna (E-441). Opcją zjadliwą dla weg*an jest agar (E-406) lub pektyna (E-440).


Na razie nic więcej nie przychodzi mi do głowy, dobrze, że jest opcja edytowania postów :P

Na szczęście na opakowaniach prawie wszystkich produktów widnieje skład, a większość sklepów internetowych przepisuje go na swoje strony. Jeśli nie jest podany, bądź nie jest podany dokładny skład - nie bójmy się pytać. Co prawda opóźnia to zakupy (właśnie czekam na zdjęcie opakowania śmietany roślinnej ;P), ale na pewno pozwoli nam lepiej kontrolować zawartość używanych przez nas produktów.

 

Słodkości Copyright 2009 Sweet Cupcake Designed by Ipiet Templates Image by Tadpole's Notez